Hala, o jakiej marzyli łyżwiarze

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Arenę Lodową tomaszowianie zwiedzali masowo w czwartek, a później szczelnie wypełnili jedyną dostępną trybunę i dopingowali panczenistów, najgoręcej tych z Tomaszowa

Hala, 

W trakcie mistrzostw Polski tomaszowianie szczelnie zapełnili jedyną dostępną trybunę

W ubiegłym tygodniu zakończyła się budowa pierwszego w Polsce toru łyżwiarskiego pod dachem. Potężna Arena Lodowa zrobiła wrażenie nie tylko na tomaszowianach, ale też na łyżwiarzach, którzy tego typu hal widzieli wiele. Mówią, że w Tomaszowie powstał obiekt nie ustępujący najlepszym halom na świecie, a może nawet od nich lepszy.

Dzień otwarty

W czwartek był Dzień Otwarty Areny Lodowej, w czasie którego ponad 8 tysięcy osób zwiedziło od dawna oczekiwany obiekt. 26 października od godz. 17.00 do 20.00, każdy chętny mógł zobaczyć tor łyżwiarski, boisko do hokeja i boisko uniwersalne do gier zespołowych, jak również szatnie zawodników, sale konferencyjne czy strefę mediów. Ze względów bezpieczeństwa zwiedzanie było możliwe w 30-osobowych grupach. Nie obyło się bez zgrzytów. Tomaszowianie tłumnie stawili się pod halą o godz. 17.00. Oczekiwanie na wejście do środka trwało więc bardzo długo, a co za tym idzie nie brakowało psioczenia na organizatorów. Niektórzy rezygnowali ze zwiedzenia, ale większość doczekała się swojej kolei. A po wejściu do środka z reguły wyrażała podziw. Nie da się ukryć, że ogromna hala o powierzchni znacznie przekraczającej półtora hektara robi wrażenie. Dodajmy, że tłok był tylko na początku zwiedzania. Później przybywający goście dostawali się do środka bez dłuższego oczekiwania. W końcu grupy wędrowały jedna za drugą.

Iście łyżwiarskie tempo

Przypomnijmy, że budowa hali przy ul. Strzeleckiej trwała 14 miesięcy. To wręcz niespotykane jak na Polskę tempo. Głównym wykonawcą kompleksu
sportowego w systemie zaprojektuj i zbuduj była firma Rosa-Bud z Radomia, która w maju ubiegłego roku wygrała przetarg ceną 47 mln 601 tys. zł. Prace projektowe trwały trzy miesiące, a roboty budowlane ruszyły w sierpniu. Główny ciężar inwestycji spoczywał na Tomaszowie. Budowa krytego toru łyżwiarskiego wraz z lodowiskiem wewnętrznym kosztowała ponad 50 milionów złotych. Połowę kosztów kwalifikowanych pokrywa dotacja z Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach programu wspierania inwestycji strategicznych dla polskiego sportu, ale to raptem niespełna 20 mln zł. Dla samorządu miejskiego to ogromny wysiłek, a od teraz trzeba jeszcze doliczyć koszty utrzymania obiektu. Bez pomocy państwa i ewentualnie województwa trudno wyobrazić sobie jego funkcjonowanie.

Zdążyli na zawody

Jeszcze w połowie października wydawało się, że zakończenie inwestycji w tym miesiącu nie jest możliwe. Ale Rosa-Bud i podwykonawcy stanęli na wysokości zdania. 18 października zostały włączone maszyny i na 26 października tor był gotowy. Z Włoch przyjechały nawet dwie maszyny do pielęgnacji lodu, których dostawę sygnalizowano dopiero na grudzień.

Udane mistrzostwa

Sportowa inauguracja hali przy ul. Strzeleckiej w Tomaszowie odbyła się w miniony weekend. Sezon na torach krajowych rozpoczęły mistrzostwa Polski na dystansach, które jednocześnie były mistrzostwami w wieloboju łyżwiarskim. Zawody w Tomaszowie były udane. Kryty tor od razu wykazał swą przydatność. W czasie inauguracji mistrzostw lało. Zawody na powietrzu musiałyby zostać odwołane, a tak łyżwiarze rywalizowali bez zakłóceń. W kolejnych dniach coraz mocniej wiało, ale w hali warunki były idealne, jednakowe dla wszystkich startujących. Najważniejszy jest jednak tor łyżwiarski. To pierwszy (i jedyny) w Polsce taki obiekt, na który panczeniści czekali od lat. Mrożeniem toru zajmowała się firma WM International z Krakowa. Jak wyjaśniał jej właściciel Paweł Doliński, budowa tafli trwała ponad 7 dób, zarówno w dzień, jak i nocą. Lód powstawał powoli poprzez rozpylanie gorącej wody warstwa po warstwie. Tor w Tomaszowie ma niespotykane nigdzie wcześniej rozwiązanie, czyli cztery strefy mrożenia. To nowa koncepcja przygotowania tafli. Dzięki temu temperatura lodu na łukach będzie inna niż na prostych. W myśl obecnych założeń na łukach, gdzie łyżwiarze się rozpędzają, nawierzchnia ma być nieco cieplejsza, bo to oznacza bardziej miękki lód. Na razie nie można było tych rozwiązań przetestować, bo ciągle trwa mrożenie. Nad ostatecznym przygotowaniem tafli do zawodów pracowali lodomistrzowie z Zakopanego. Podstawowa sprawa, o którą martwili się łyżwiarze, to jakość tego lodu. Na szybki tor będą przyjeżdżać z przyjemnością łyżwiarze z całego świata. Na wolny przyjadą zmuszeni, np. na mistrzostwa świata czy Europy. Szybki lód oznacza też komfort przygotowań i dopracowywania techniki. Jaką więc mamy taflę? Na razie niezbyt szybką. Przed dwoma tygodniami Karolina Bosiek z Pilicy Tomaszów na torze w Inzell ustanowiła rekord Polski juniorek w biegu na 3.000 m czasem 4.08,44. Teraz na tym dystansie zdobyła wicemistrzostwo Polski wynikiem 4.16,04. Pojechała więc prawie 8 sekund wolniej. Nawet uwzględniając różnicę, że niemiecki tor leży w górach na wysokości 693 m n.p.m., to nie wypadamy zbyt dobrze. Ale w marcu tego roku na zawodach Viking Race w holenderskim Heerenveen Karolina 3 km przejechała w 4.29,92. Teraz więc była znacznie szybsza. Co prawda, o pół roku starsza. Nie da się tak po prostu porównywać szybkości torów. Jak powiedział Roman Derks, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, jego zdaniem tor w Tomaszowie był zbyt mocno zmrożony, ale był to problem wynikający z szybkiego mrożenia na ostatnią chwilę. Nie można było pozwolić sobie na regulację temperatury nawierzchni w trakcie zawodów. Zresztą do różnych dystansów preferowana jest różna twardość lodu. Jedni łyżwiarze mieli więc nieco lepiej, inni trochę gorzej. Zdaniem prezesa Derksa mistrzostwa pod względem sportowym i organizacyjnym były bardzo udane. Wielu zawodników biło rekordy życiowe, a wyniki najlepszych nie odbiegały od uzyskiwanych w innych, na porównywalnej wysokości halach. A tor lodowy w Tomaszowie został dopiero zbudowany. Na dopracowanie się optymalnego lodu potrzeba czasu. Najpierw to hala musi się wysezonować.

Dyrekcja później

W myśl wcześniejszych założeń eksploatacją i utrzymaniem zbudowanej właśnie hali ma się zajmować Tomaszowskie Centrum Sportu, które formalnie powołane zostało do życia przez Radę Miejską w styczniu tego roku. To nowa, komunalna spółka prawa handlowego, której zawiązanie w formie notarialnego aktu założycielskiego nastąpiło 11 października. Wtedy też została wyznaczona rada nadzorcza, w skład której wchodzą: Anna Woźniak, Paweł Kędziora i Anna Krześlak. Jednak TCS nie rozpoczęło działalności, bo rada nadzorcza i właściciel nie powołali jej zarządu. Prezydent miasta Marcin Witko na wcześniejszych konferencjach prasowych zapewniał, że kierownictwo spółki poznamy w czasie mistrzostw Polski, ale do tego nie doszło. Rzeczniczka prasowa Joanna Budny poinformowała teraz, że „Wycofujemy się z powołania zarządu spółki do czasu przeprowadzenia procedur związanych z przejęciem i przekazaniem majątku wytworzonego w ramach inwestycji”.

R. Pożyczka