Artur Waś: Lód w Tomaszowie będzie szybszy

KS Pilica. Opublikowano w W mediach

Tomaszowski Informator Tygodniowy Numer: 44 (1422) z 3 listopada 2017 r.

Najlepszy polski sprinter, należący do światowej czołówki, pokazał w Tomaszowie moc. Nie miał sobie równych na dystansie 500 m.

Artur Waś

Startował pan chyba we wszystkich halach lodowych na świecie. W końcu się pan doczekał takiego obiektu w Polsce.
- Muszę przyznać, że jako warszawiak byłem za budową hali w stolicy. Wtedy mówiło się też o Zakopanem, pojawiała się również kandydatura Tomaszowa. Jednak wiele osób się zastanawiało, czy ta trzecia opcja w ogóle ma sens.Teraz zrozumiałem, że to był najlepszy wybór. Głównie dlatego, że w pobliżu jest Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale. Hala w Tomaszowie jest na światowym poziomie. Z domu mogę dojechać tutaj w godzinę.
- A jak się pan czuje w nowym obiekcie? Będzie pan tutaj częściej przyjeżdżał?
- Do tej pory jeździłem na obozy do Inzell, które stało się moim drugim domem. Jednak już mam dosyć tych ciągłych wyjazdów. Jeżdżenia z hali do hotelu i z powrotem. Szczególnie jesienią jest bardzo męczące. Trenując w Tomaszowie, mógłbym mieszkać i korzystać z odnowy biologicznej oraz innych obiektów w Spale. Być może taka opcja będzie możliwa jeszcze przed igrzyskami. Bardzo bym chciał znowu tutaj przyjechać. Na pewno pojawię się w grudniu na mistrzostwach Polski w sprintach.
- Na zgrupowania w Spale łyżwiarze przyjeżdżają już od lat.
- Pierwszy raz byłem w 2005 r.,
od razu mi się spodobało. To świetny ośrodek. Zawsze korzystamy z niego wiosną na początku sezonu. Siłownia, trening rowerowy, odnowa - to w tym okresie podstawa przygotowań.
- Dla sprintera jakość lodu jest bardzo ważna. Jak pan ocenia tor w Tomaszowie?
- Jeszcze nie jest taki szybki, jak być powinien. Mam nadzieję, że z czasem będzie. Ważne są dwie składowe. Temperatura samego toru (na Pucharach Świata jest nawet minus 7oC). W hali musi być też ciepło i sucho. Chodzi o samą wierzchnią warstwę lodu. Te pół centymetra, które odchodzi od płozy. Jeśli nie ma wilgoci, to tworzy się szybka nawierzchnia. Myślę, że w Tomaszowie przez następne kilka tygodni będą osuszać powietrze i ogrzewać halę. Przy tym trzeba pochwalić gospodarzy hali, że w bardzo krótkim czasie przygotowali lód dobrej jakości. Pobiegłem na 500 m 35,13 s, to jak na dwudniowy lód bardzo dobry wynik. Na 1000 m przegrałem nieznacznie z Konradem Niedźwiedzkim, ale rezultat też miałem całkiem dobry. Forma rośnie i dobrze czułem się w hali w Tomaszowie. Oprócz jakości samego lodu ważna jest również referencja wizualna, która była bez zastrzeżeń.
- Teraz przed panem starty w PŚ, a później igrzyska. Pewnie marzy się panu medal. Nieraz ocierał się pan o podium światowych imprez.
- Chciałbym bardzo w końcu zdobyć ten krążek. Jeśli forma i jazda idą w parze, to mogę walczyć z najlepszymi. U sprinterów ważna jest też wojna psychologiczna przed startem. Patrzymy sobie w oczy. Jeśli jesteś mocny, to widać pewność siebie i rywale się ciebie boją. Wtedy nabiera się pewności siebie. Na Pucharach Świata będę stopniowo szykował formę na igrzyska. Najszybciej będziemy na pewno biegać na torach w USA w Kanadzie, położonych na dużych wysokościach.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.


Rozmawiał: Adrian Grałek